Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha
815
BLOG

1939. Między Hitlerem, Stalinem i Churchillem!

Lech -Losek- Mucha Lech -Losek- Mucha Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

 Da się zauważyć, że spora część blogosfery nie potrafi zgodzić się z oceną faktów historycznych, dotyczących historii Polski. Na portalu Fronda.pl natknąłem się na wpis pana Artura Leśniodorskiego, który  w notatce Pokłon słoika przed zbójeckim prawem, wyraża poglądy sporej części blogerów i pisze m.in. tak:

 
Krew burzy mi świadomość, że rachunek za Powstanie Warszawskie wystawia się nieprawdopodobnie prawym ludziom, zasługującym na wieczyste uznanie i rozważa alianse z patologicznymi zabójcami, którzy powinni być wdeptani w glebę niepamięci.
Los Warszawy, miasta zamordowanego przez azjatów z RONA (ros. Русская освободительная народная армия) oraz ich towarzyszy broni w mundurach feldgrau (Wehrmacht), bądź skrojonych przez Hugo Bossa AG (SS) został przesądzony już w 1939 roku w tzw. Planie Pabsta, co powinien wiedzieć każdy, średnio wykształcony badacz dziejów stolicy. 
 
   Plan Pabsta, był planem nazistowskich architektów, którzy przewidzieli wyburzenie większości zabudowy i budowę prowincjonalnego miasta służącego Niemcom jako węzeł komunikacyjny i "sypialnia" dla niemieckich urzędników i funkcjonariuszy.
Plan powstał istotnie około 1939 roku, ale zniszczenie miasta zostało przesądzone trochę wcześniej. Zniszczenie miasta zostało przesądzone w chwili, w której polski rząd, a szczególnie odpowiadający za polityką zagraniczną minister Józef Beck, wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew wiedzy wynikającej z działań wywiadu, który całkiem dokładnie informował polski rząd o dysproporcji sił, pomiędzy naszą i niemiecką armią, wbrew elementarnym zasadom prowadzenia wojny, które Beck - będący dyplomowanym pułkownikiem artylerii musiał znać, a które nie mogły pozostawiać złudzeń, że otoczona z trzech stron przez Niemców i z czwartej strony przez sowietów Polska obronić sie nie może, prowadził politykę nieulegania presji Hitlera. Nie mówię wcale o sojuszu z Niemcami, tylko o prawidłowym rozpoznaniu, kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć. Mówię o zwykłym rozsądku, realiźmie politycznym i militarnym. O zdawaniu sobie sprawy, jak bardzo alianci robią nas na szaro i jak niewielkie mamy szanse, by oprzeć się atakowi z czterech stron. Mówię o mądrości...
 
   Argument o tym, że nie można było wchodzić w sojusze z  największym zbrodniarzem świata, czyli z Hitlerem jest podwójnie logicznie nieprawdziwy. Dlaczego podwójnie?
 
   Po pierwsze dlatego, że w tym czasie, w 1939 roku Hitler nie był wcale - na tle ówczesnej Europy i świata specjalnie wielkim zbrodniarzem. Hitler w ogóle nie był największym zbrodniarzem w historii ludzkości, bo to  miano, ten tytuł dzierży niewątpliwie inny kat Polaków, Józef Wisarionowicz Stalin!! Dziś wiemy, jakim zbrodniarzem był Hitler, ale ani Beck, ani Rydz, ani nikt w 1939 roku tego wiedzieć nie mógł. Natomiast wszyscy wtedy wiedzieli, kim był Stalin!
Całe nasze nieszczęście wzięło się stąd, że z jednej strony był szaleniec i megaloman z małym wąsikiem, z drugiej acyzbrodniarz z dużym wąsem, a między nimi pułkownik dyplomowany artylerii, minister spraw zagranicznych, Józef Beck...
 
   Po drugie, argument o niedopuszczalnym wchodzeniu w sojusze jest chybiony dlatego, że Polska do marca 1939 roku była praktycznie uważana za sojusznika Hitlera. Byliśmy jednym z trzech państw, obok Włoch i Japonii, które uznało zajęcie Czechosłowacji. Ponieważ byliśmy uznawani za sojuszników Niemiec, nie mieliśmy szans na przykład na uzyskanie pożyczek, ani pomocy militarnej od Francji i Anglii, przed 1939 rokiem, a zmiana polityki wobec Niemiec nastąpiła dopiero, gdy Beck dał się nabrać (!) Brytyjczykom na czcze obietnice, które były obliczone tylko na to, byśmy dali się wmanewrować i zostali rzuceni na pastwę nazistom i komunistom, a w tym czasie nasi zdradzieccy sojusznicy mieli czas na wzmocnienie sił. Oni ani przez moment nie mieli zamiaru "ginąć za Gdańsk" i Beck o tym doskonale wiedział! Anglicy i Francuzi w bezpośrednich rozmowach z Sowietami dali im wolną ręką  i pozwolenie na to, by ci wkroczyli na tereny Rzeczpospolitej jeśli uznają to za słuszne i wtedy, kiedy uznają to za konieczne!
  Niezależnie od sytuacji na froncie zachodnim, na wschodzie, sojusznicy Polski dali Stalinowi wolną rękę!
                                              
 
  Moim zdaniem jest jeszcze trzeci argument, obalający "zasadę" niewspółpracowania z łajdakami.
Jak wiemy z historii, z naszego punktu widzenia równie wielkim łajdakiem, pozbawionym zasad i honoru, był Churchill. Człowiek dbający wyłącznie o interesy Wielkiej Brytanii, który już w czasie wojny dał liczne dowody na to, jak mało poważa Polaków i jak głęboko gdzieś ma nasze interesy.
Nie był wcale lepszy od Stalina i Hitlera. A może nawet gorszy pod niektórymi względami, skoro potrafił nas tak bezwstydnie wykorzystać i oszukać. Gdy byliśmy potrzebni, jako żołnierze ginący w obronie Anglii, dobrze wiedząc, jaki los nas czeka, dowódcy brytyjscy nie mieli żadnych skrupułów, by posyłać Polaków na front.
 
   Marszałek Piłsudski mówił kiedyś do swych współpracowników, że owszem, potrzebny jest plan wojny z Niemcami i jak najbardziej, potrzebny jest plan wojny z Sowietami, ale zupełnie nie ma potrzeby pisania planów wojny z jednymi i drugimi na raz... Twierdził, że w tej sytuacji dla ocalenia honoru oficerowie ( nie cały naród!) powinni do ostatka bronić szablami Belwederu... Co by powiedział, gdyby przyszło mu na myśl, że jeszcze na dodatek, będziemy mieć takich "sojuszników"?
 
   Mając za plecami najgorszego zbrodniarza w historii ludzkości, a z pozostałych trzech stron będąc otoczonym przez państwo niemieckie, mając świadomość, że Francja nie ruszy swych wojsk zza linii Maginota, wiedząc, że Anglia, która przez całe dwudziestolecie międzywojenne miała nas głęboko gdzieś, nie ma armii zdolnej ruszyć nam z pomocą nawet, gdyby tego chciała ( a nie chciała!!), wiedząc to wszystko, polskie władze jednocześnie wmawiały Polakom, że jesteśmy potęgą, ale z drugiej nic nie robiły w sprawie wzmocnienia obronności, fabryki pracowały na pół gwizdka, brakowało dobrych planów, łączności, uzbrojenia, zaniedbano tak wielu spraw, że nie ma tu miejsca, by wszystkie opisać...
 
   Naszą sytuację można by porównać do kobiety, która wchodzi sama w ciemny zaułek, w którym została napadnięta. Jest oczywiste i bezdyskusyjne, że winę za napaść ponosi napastnik! To, że ktoś mu się pcha w łapy, w ciemnościach i w krótkiej spódniczce, nijak, w najmniejszym stopniu, nie umniejsza winy bandyty i opowiadanie światu o tym wydarzeniu nie ma na celu obarczania winą napadniętej kobiety, a tylko uświadomienie innym kobietom, czym grozi wchodzenie w nocy do ciemnych zaułków!
 
    Szanowni Państwo. Nikt nie zarzuca ludziom, którzy odpowiedzialni są za wywołanie Powstania, że nie są prawi. Może nawet się okazać, że decyzja, którą podjęli, jest efektem "podpowiedzi" naszych pseudoaliantów, którym mogło być na rękę zarówno osłabienie wojsk niemieckich, związanie ich walką, jak też przewidywane zatrzymanie Armii Czerwonej na linii Wisły i to oni znów, jak w 39-tym popchnęli nas do beznadziejnej walki! To jest możliwe. Jest również więcej niż pewne, że przed wojną w Polsce działały agentury zarówno brytyjskie i francuskie, jak i niemieckie oraz sowieckie, które w imię swoich interesów wprowadzały nas w błąd. Niemniej jednak, bycie człowiekiem prawym nie wyklucza ani bycia naiwnym, ani zadufanym w sobie, ani bycia normalnie głupim.
   To, co robią "odbrązawiacze" historii, powinno służyć - i moim zdaniem służy - przede wszystkim nauce, wyciąganiu wniosków. Jak na dłoni widać dzisiaj, że nasza sytuacja przypomina sytuację sprzed wojny, przy oczywistych różnicach ( na przykład nijak nie da się porównać obecnej postawy władz, których działania bynajmniej nie wynikają z głupoty...). Tak jak wtedy, tak i teraz mamy pozornych aliantów, którzy mają nas dużo poniżej przełyku i ani mogą, ani chcą nam pomagać. Tak teraz jak i wtedy, władza - choć z różnych pobudek - wmawia ludziom piramidalne głupstwa, na temat naszej roli w świecie, siły gospodarczej i militarnej, sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwa państwa! Trzeba wyciągnąć wnioski z historii!
 
z poważaniem
Losek
 
 

Katolik. A nawet "katol". Prawak. Chirurg, amatorsko muzyk. Autor książek: "Chirurdzy. Opowieści prawdziwe" i powieści sensacyjno-filozoficznej "Biała Plama"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura